Pożegnalne zdjęcie prezydentów? W tle koniec kadencji.

Każde spotkanie prezydenta mocarstwa jakim są Stany Zjednoczone z innym prezydentem wywołuje zrozumiałe zainteresowanie mediów, jednak to spotkanie było inne. Było ono przeprowadzone w czasie, gdy obaj prezydenci ubiegają się o reelekcję, a ich dalsze losy są bardzo niepewne. Z czym więc wrócił prezydent? Czy tylko ze wspólnym, pożegnalnym zdjęciem?


Od początku zarówno media jak i obaj prezydenci dobrze wiedzieli, że nie chodzi tutaj o zwykłe spotkanie bilateralne, ale o zyskanie w oczach swojego elektoratu. Media już po wizycie piszą, iż doszło do spotkania nie dwóch prezydentów, ale klienta i wytrawnego biznesmena. Oficjalnie prezydent Andrzej Duda poleciał do USA, by wytargować przemieszczenie przynajmniej znaczącej części wycofywanych z Niemiec wojsk amerykańskich (efekt popsucia relacji USA-Niemcy). Nie jest żadną tajemnicą, iż aby to pozyskać prezydent mógł zaoferować praktycznie całkowite pokrycie kosztów stacjonowania tych oddziałów oraz (nieoficjalnie) całkowite wyłączenie żołnierzy amerykańskich spod jurysdykcji naszych sądów. Faktycznym zaś pretekstem do spotkania była próba ratowania spadających notowań sondażowych obecnego prezydenta przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.
Nie jest tajemnicą, że rozmowy zarówno o przemieszczeniu wojsk amerykańskich do potencjalnej bazy w Polsce (słynny Fort Trump) jak i rozmowy o inwestycjach amerykańskich w Polsce prowadzone były od dawna. Nie ma również na razie jakichkolwiek materialnych decyzji odnośnie inwestycji, więc prezydent zapewne uznał, że swoją ofertą przyciągnie oddziały amerykańskie. O to spotkanie prezydent Duda zabiegał uderzająco krótko, gdyż około 2 miesięcy. Dlaczego Trump tak chętnie zgodził się na nie?

Jak wiadomo Donald Trump jest bardziej biznesmenem, niż prezydentem i tak jest postrzegany na całym świecie. Nie przestrzega on pewnych dyplomatycznych konwenansów, bywa nieokrzesany i obcesowy dla rozmówców. Po prostu zna swoją pozycję i potrafi ją wykorzystać. No właśnie. To kluczowe słowo "wykorzystać". O ile status wojsk amerykańskich nie został uregulowany, gdyż Trump dobrze wie, że są kraje europejskie, które mogą mu zaoferować znacznie więcej za stacjonowanie wojsk amerykańskich na ich terytorium. Ponadto nie chce on nadal nie podejmować kluczowych decyzji licząc się (a bardzie obawiając się) z długofalowymi konsekwencjami swojej decyzji ze strony Angeli Merkel. Tak więc pisząc kolokwialnie prezydent Duda był na ten temat "za krótki". Jako, iż tematy dotyczące inwestycji także nie były pozamykane prezydent USA uznał, że wizytę Andrzeja Dudy i jego osobę można wykorzystać do... zwiększenia swoich szans na reelekcję. Pokazał więc naszemu prezydentowi, że jako przywódca najpotężniejszego mocarstwa na świecie nie da się wykorzystać do celów polskiej kampanii wyborczej, co zresztą powiedział mu wprost. Oprócz tego potwierdził wcześniejsze ustalenia odnośnie planowanych amerykańskich inwestycji w Polsce. Zaś temat o współpracy obu krajów przy tworzeniu szczepionki na COVID-19 wykorzystał (po czymś w charakterze obietnicy dla naszego prezydenta), by ogłosić, że... pandemia w USA ustaje.

Ten dość skrótowy opis ukazuje nam jednak jak małe doświadczenie i poważanie na świecie ma prezydent naszego kraju. Absolutny brak umiejętności negocjacyjnych to efekt naiwności dyplomatycznej i megalomanii, którą wykorzystują inny przywódcy. Andrzej Duda w ciągu 5 lat nie nauczył się, że język dyplomacji bardzo często posługuje się eufemizmami. Eufemizm jak wiadomo, to sztuka polegająca na poinformowaniu rozmówcy, aby wracał do kraju w ten sposób, aby ten poczuł podniecenie na myśl o czekającej go podróży i powitaniu go jako zwycięzcy.

Obaj prezydenci tracą poparcie swojego elektoratu, zaś Trump oprócz tego dramatycznie traci poparcie Republikanów, którzy nie mogą mu darować osłabiania pozycji militarnej USA w Europie. Każdy z prezydentów chciał coś ugrać dla swojego poparcia. I mimo, że zarówno jeden jak i drugi przywódca wzbudzają raczej moją dezaprobatę, to spotkanie tych prezydentów przypominało mi walkę Dawida z Goliatem. Po prostu Andrzej Duda to nie ta liga. Szkoda. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będziemy mieli prawdziwego, szanowanego przez wszystkich prezydenta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli podoba Ci się treść posta, to zapraszam do polubienia strony bloga na Facebooku.

Każdy ma swój punkt widzenia i swoje o tym zdanie. A co Ty o tym sądzisz?

Komentarze niezgodne z zasadami bloga będą usuwane.

Copyright © Polityka z Bliska , Blogger