Ideologia PIS i rogata dusza Polaka.

Od zarania dziejów każdy ustrój autorytarny łamał kręgosłupy polityczne i moralne obywatelom rządzonego kraju spychając przy tym człowieka do roli trybiku w wielkiej politycznej machinie dyktatu idei nad człowiekiem. Gdzie wobec tego jest miejsce Polaka w panującej obecnie ideologii? Czy partia rządząca wychowa sobie nowego, ślepo zapatrzonego zwolennika?


Od kilku lat rządząca cierpliwie zmienia otaczającą nas rzeczywistość. Schemat zawsze jest ten sam. Jakaś wrzutka w sejmie (poprawka ustawy posuwająca dyktat PIS o jeden krok do przodu) przemycona na nocnych obradach komisji, która po przegłosowaniu zostaje przyjęta do głosowania na posiedzeniu sejmu. Rano owa poprawka zostaje przegłosowana standardowo przegłosowana przez PIS-owską większość, potem senat odrzuca poprawkę, a sejm ponownie ją przyjmuje i prezydent z automatu podpisuje. W przypadku ogromnego hałasu opozycji, czy co bardziej światłej (niepokornej) części społeczeństwa PIS wycofuje poprawkę, lub wetuje ją prezydent. I od nowa PIS wrzuca poprawkę, która tym razem posuwa "dobrą zmianę" o dwa kroki do przodu, a reszta procedury taka sama.
Tak o to stopniowo tresowani pozwalaliśmy władzy na coraz większe zawłaszczanie naszej wolności. Krok po kroku. Cierpliwie. Aż obudziliśmy zdziwieni, że rządząca partia wie o nas wszystko i o wszystkim decyduje, gdyż ma w swoim ręku całkowitą władzę.

Każda dyktatura posługuje się tą samą zasadą i za każdym razem jest jej potrzebny naród złożony z jednostek ślepo posłusznych ideologii dążącej do jedynie słusznego celu. Jaki jest cel obecnej władzy? Taki sam jak wszystkich innych reżimów. Bezkarność w okradaniu ogłupionego pospólstwa i niezmiernie dostatnim życiu na jego koszt. Jednak nasuwa się tu wątpliwość. Jak władzy udało się poskromić duszę Polaka mającego za sobą obalenie komunizmu? Jak mogło się to tak szybko odbyć?

Naród polski padł pastwą własnego sukcesu gospodarczego. Od wielu lat byliśmy stawiani za wzór kraju, który nie dość, że wyrwał się ze szponów okrutnego totalitaryzmu, to jeszcze był w stanie w niespotykanym tempie gonić inne, wolne kraje w rozwoju gospodarczym. Dla przykładu naszemu krajowi wystarczyło 14 lat, by spełnić bardzo ostre wymagania ekonomiczne i demokratyczne, by stać się członkiem Unii Europejskiej, największego związku narodów na świecie. Wzrost bogactwa wzmógł w nas lenistwo intelektualne i brak czujności. Uznaliśmy w swoim bezkrytycznym zadowoleniu, że nikt i nic nie może na odebrać wolności, a tym bardziej dobrobytu. To właśnie uśpienie pozwoliło z kolei obudzonym demonom przeszłości politycznej na powrót i rozdrapanie starych ran i zadrażnień.

Stara zasada despotycznych władców mówi: "Dziel i rządź". To owe rozdrapane stare rany i zadrażnienia wykopały pomiędzy nami rów podziału. Dziś prawie nie wyobrażamy sobie naszego życia bez podziału na "My" i "Wy". Zawsze takim narodem łatwiej było rządzić. Po podziale rozpoczęto pogłębianie owych rowów, by nikomu nie przyszło do głowy jakiś cudem połączyć podzielony naród. Tworzono więc legendy i teorie spiskowe nakręcające spiralę wzajemnych nienawiści. Dziś spirala ta jest tak nakręcona, że trudno będzie znaleźć wspólną ideę, która może połączyć podzielone frakcje walką o wspólny cel. Dodatkowo ogólnodostępne media społecznościowe dają olbrzymie możliwości władzy do bieżącego skłócania wszelkich grup oporu. Przykładem może tutaj być kwestia fali protestów jakie rozpoczęły się na początku maja tego roku. Na mediach społecznościowych, pod hasłem walki o demokrację powstały łączące się grupy, które z kolei zostały bardzo skutecznie podzielone dołączającymi do nich grupami walczących przedsiębiorców, narodowców oraz przeciwników szczepionek. Protesty zostały w ten sposób skutecznie spacyfikowane już u swoich początków. Tak upadło już wiele rewolucji.
poltyka.pl
Bez wątpienia władza w niezwykle skuteczny sposób potrafi również wykorzystywać panującą pandemię i wprowadzane oraz znoszone obostrzenia sanitarne do wpływania na wolność obywateli. Co rusz spotykamy się więc z zastraszaniem karami i sankcjami obywateli. Z kolei z drugiej strony pojawia się mityczne "Państwo" ze swoim budżetem, które ratuje udręczonych pandemią pokornych Polaków różnego rodzaju wsparciem socjalnym. Mamy więc tutaj realny mechanizm funkcjonowania dyktatury narodowo-socjalistycznej. Jeżeli wyzbędziemy się wolności jednostki "Państwo" za nas będzie rozwiązywać nasze problemy.

Gdy umarła jednostka, a narodził się kolektyw władza wdrożyła wcześniej opracowaną ideologię wedle której, łączy nas poczucie bycia dumnym i wolnym Polakiem (oczywiście w ramach narodowego państwa). W jej myśl kilka dni temu prezes Kaczyński jednoznacznie zdefiniował charakter duszy prawdziwego Polaka jako popierającego tradycyjną, narodowo - chrześcijańską prawicę. Zewsząd bombardują nas więc wszelkiego rodzaju uroczystości i imprezy patriotyczne, gdzie ukazuje nam się aktualnie "zagrażającego" nam wroga. To z kolei jedna z najważniejszych zasad dyktatury mówiąca o konsolidacji narodu w chwilach zagrożenia narodu wokół przywódcy. 

Każdy współczesny reżim docenia wagę środków masowego przekazu (za komuny nazywano je drwiąco "mediami masowego rażenia"). Wszak to czwarta władza (po sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej). Od początku przejęcia władzy przez PIS było widać wzmożoną walkę o przejęcie tych mediów oraz dokonanie w nich czystki i ukształtowanie ich pod kątem stworzonej ideologi "oblężonej twierdzy". Zgodnie ze starą zasadą TKM, czyli "Teraz k...a My!" Jacek Kurski stworzył nieźle działającą machinę siermiężnie brutalnej propagandy. Dlaczego siermiężnie brutalnej? Złamany obywatel zasiadający przy suto zastawionym stole prostych potraw (wręcz ochłapów), czujący zakrapianą alkoholem wspólnotę kolektywu nie wymaga muzyki poważnej (bo jest burżuazyjna, czyli na język dzisiejszy lewacka). Bardziej odpowiada mu muzyka typowo narodowa, a więc np. Zenek Martyniuk. Wszystko to podlewane jest bardzo przeterminowanym, propagandowym sosem niekończącego się pasma sukcesów wspaniałego rządu dbającego o nasz dobrobyt.

Tu doszliśmy do kultury, która jak widać dziś powoli, w milczeniu umiera. W telewizji publicznej ciężko znaleźć wartościowe pozycje filmowe, muzyczne, czy literackie. Przeciętny Polak nie czyta książek, bo ich nie rozumie, a chwilowy wzrost popytu na książki Olgi Tokarczuk był podyktowany bardziej snobistyczną modą niż autentyczną chęcią odchamienia się. Dziś trzeba umieć czytać proste teksty wymagane przez władzę oraz umieć się bić, gdyż trzeba bronić się przed lewackimi "NIMI".

Tak w ogromnym skrócie wygląda dzisiejsza Polska. To kraj, gdzie nie liczy się człowiek jako jednostka. Liczy się "Państwo" jako kolektyw ze swoją bezduszną biurokracją tolerowaną ze względu na wpłatę zasiłków biorących się z... nie wiadomo skąd. A z resztą, kogo to obchodzi. Ważne, że są pieniądze.
Dziś strąciło się z piedestałów sądy, kulturę, wolność, demokrację i sztukę jako swoistą nowoczesną burżuazję, nieliczącą się w dobie walki o nowe Państwo i nowego, narodowego człowieka. Dziś panuje więc kult siły, dyscypliny i twórczość Zenka Martyniuka.
Jednak w tym wszystkim jest słabość naszego narodowego reżimu, bo przecież każdy reżim prędzej, czy później umiera najczęściej tragicznie. Cechą władzy totalitarnej jest jej absolutyzm. Tzn. z racji grabienia narodu i życia na jego koszt nie może podlegać prawom stanowionym dla zarządzanego motłochu. Są więc ponad stanowionym przez siebie prawem. Ale po drugiej stronie niczym oskarżające odbicie w lustrze sumienia zawsze tworzyć się będzie oddolna opozycja, która z kolei będzie poza prawem. Tym bardziej w Polsce, gdyż rządzący w swoim bezkrytycznym zadufaniu, ślepi na jakiekolwiek krytyki i rady nie zauważyli, że Polak rogatą ma duszę. Jak przeszłość pokazała, dusza ta definiowana przez naszą historię nigdy nie dała się okiełznać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli podoba Ci się treść posta, to zapraszam do polubienia strony bloga na Facebooku.

Każdy ma swój punkt widzenia i swoje o tym zdanie. A co Ty o tym sądzisz?

Komentarze niezgodne z zasadami bloga będą usuwane.

Copyright © Polityka z Bliska , Blogger