My, wykluczeni !

Wczoraj 7 sierpnia 2020 wszystko się zmieniło. To już nie jest Polska jaka pamiętamy. To już kraj jednej ideologii, jednej władzy, jednej ideologii i nas wykluczonych. Wyjętych spod prawa, gdzie prawo przestało nas chronić, gdyż jedna grupa zdecydowała, że jako zwycięscy mogą wszystko.


To co stało się wczoraj w Warszawie stanowi pewien kamień milowy w historii "dobrej zmiany" do jakiej doprowadziliśmy w 2015 roku, a potem w lipcu 2017. Od wczoraj zostaliśmy wykluczeni z grona społeczności, gdyż jako nieprawomyślni staliśmy się elementem niepożądanym. Mogło to by być zabawne, gdyby nie fakt, iż wykluczeni zostali także posłowie opozycyjni i prawnicy stający w obronie zatrzymanych. 
O ile niedawno wspieraliśmy Białorusinów w walce o demokrację jak naród znajdujący się w lepszej sytuacji dziś jesteśmy już w takiej samej sytuacji.

wiadomosci.radizet.pl
Znamienna jest data tych represji. Wystarczy spojrzeć na to co stało się w ostatnich dniach. 
I tak:
6 sierpnia - zaprzysiężenie nowego starego prezydenta,
7 sierpnia - Ziobro zapowiada zaostrzenie ustaw o NGO-sach, działacze PIS zapowiadają powrót do prac nad repolonizacją mediów, w Jachrance odbywa się specjalne, zamknięte posiedzenie PIS, wieczorem zatrzymano kilkadziesiąt osób w łapankach osób LGBT,
8 sierpnia - znany jest bilans zatrzymań. 46 osób zostało oficjalnie zatrzymanych (widome jest miejsce ich przebywania), 8 osób uznaje się za zaginione (nie wiadomo gdzie są przetrzymywane i co się z nimi stało). Utrudniony jest do nich dostęp prawników i posłów.

Oto bilans 2 dni nowego państwa. To bilans szaleńczej wizji obłąkanego nienawiścią człowieka pozbawionego skrupułów i na tyle charyzmatycznego, by pociągnąć za sobą masy. Brzmi jak charakterystyka Hitlera? I tak ma brzmieć! Głośno i wyraźnie w kraju narodowo-socjalistycznym o wyraźnych katolickich konotacjach.

Co nas teraz czeka? Obecnie PIS ma zasłużone wakacje. W końcu represje to ciężka praca.

Za niedługi czas Jarosław Kaczyński zrekonstruowawszy rząd dokręci śrubę partii Jarosława Gowina (Porozumienie), która jako współkoalicjant, czyli "przystawka" PIS zdaje sobie sprawę, że jej autonomia się kończy, gdyż nie ma dokąd uciec. Drugi współkoalicjant dobrze wie jaka jest jego rola i z niej się doskonale wywiązuje, a w zamian za zabranie jednego ministerstwa otrzyma sowitą rekompensatę za lojalność w postaci wolnej ręki w "reformach".

Potem Ziobro zabierze się za ograniczenie wolności funkcjonowania organizacji pozarządowych (NGO-sy). To te organizacje patrzą na ręce władzy i powiadamiają o wszelkich przypadkach łamania prawa powiadamiają media i zagraniczną opinię publiczną. To będzie przygotowanie do przejęcia mediów.

Kolejnym etapem rewolucji będzie wspomniana od dłuższego już czasu kwestia "dokończenia reform w wymiarze sprawiedliwości". Zostanie zmieniona struktura sądów, a to wymagać będzie nowego naboru sędziów. Tym razem jednak będą to wyłącznie lojalni władzy sędziowie. To oni będą dbali o to, by wszystko co zrobi władza było legitymizowane prawnie. Da więc pozory działania zgodnego z prawem.

Następny etap, to zastraszenie społeczeństwa. Poprzednie "reformy" wzmogą falę niezadowolenia rozpoczynając cykl tym razem ogólnopolskich protestów. Protesty te będą ostro, ale nie krwawo tłumione. Pamiętajmy, że NGO-sy już będą miały kaganiec, a sądy już będą legalizowały działanie władz. Tłumienie każdego protestu zastraszy społeczeństwo i może wprowadzić atmosferę bezsilności i bezradności.

Wtedy przyjdzie czas na dokończenie budowy nowego państwa. Zostanie najtrudniejszy punkt do realizacji. Jak przejąć media (uciszyć, by nie donosiły) tak, by społeczeństwo nie zauważyło tego?
I tego właśnie zastraszone już społeczeństwo może już nie zauważyć.

Powyższy scenariusz jest hipotetycznym opisem działań, ale dotychczasowe działania były nad wyraz przewidywalne (z małymi poprawkami), gdyż wynikały ze zwykłej logiki działania każdej władzy dążącej do dyktatury.
Z tejże logiki wynika też jasno, iż jeżeli społeczeństwo nie obudzi się ze swojej naiwności do wiosny przyszłego roku i nie pojmie, że politycy nie dadzą rady obronić demokracji, to czeka nas minimum kilkanaście lat totalitaryzmu, którego wielu z nas może nie przeżyć, a wielu nie dożyć powrotu demokracji.

Czas porzucić partykularne żądania związane z pandemią, szczepionkami, czy rozliczeniem masonerii. Koniec podziałów na demokratycznej opozycji. Podziały powinniśmy zasypać my, wszyscy wykluczeni, tym zmusimy do działania polityków. Gdy wróci demokracja (a wróci), wróci wolność słowa, a wtedy możemy organizować dowolne wiece z dowolnymi żądaniami byle zgodnymi z prawem. Czas na wejście na prom, który przewiezie nas przez wzburzoną polityczną rzekę na drugi brzeg zwany demokracją. Kto jej che niech się zabiera z nami. Ci którzy jej nie chcą znajdą na obecnym brzegu swój ideologiczny dom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli podoba Ci się treść posta, to zapraszam do polubienia strony bloga na Facebooku.

Każdy ma swój punkt widzenia i swoje o tym zdanie. A co Ty o tym sądzisz?

Komentarze niezgodne z zasadami bloga będą usuwane.

Copyright © Polityka z Bliska , Blogger