Dzieci "dobrej zmiany", czyli "Teraz, k...wa, my!"

Wszystkie bez wyjątku partie w Polsce, cechuje podobne zachowanie po wyborach. Gdy opadnie bitewny kurz wyborów rozpoczyna się podział łupów. Zaraz po tym zaczyna się wielka czystka, by jak najszybciej obsadzić rządowe stanowiska nie tyle ludźmi mądrymi, co lojalnymi. Jak więc można nazwać rodzimych, politycznych zwycięzców skoro słynny teoretyk wojny Carl von Clausewitz mówił, iż kulturę zwycięzcy można określić po jego zachowaniu wobec pokonanego?


Na początek jednak nieco historii. O ile wszyscy chyba wiedzą co oznacza "dobra zmiana" o tyle młodsza część czytelników nie wie co to jest "Teraz, k...wa, my!" w skrócie zwane TKM. Autorstwo skrótu przypisywane jest nikomu innemu, jak... Jarosławowi Kaczyńskiemu. On to w 1997 w wywiadzie dla Gazety Wyborczej (tak, tej Gazety Wyborczej) stwierdził, iż nie będzie startował do wyborów parlamentarnych z list współtworzonej przez niego partii AWS. Tłumaczył, że w łonie samej partii utworzyła się właśnie frakcja TKM, która miast zmieniać kraj koncentrować się będzie na stanowiskach i apanażach. 
To prawda. Kaczyński swego czasu rozpowszechniał tego typu poglądy. I na tle tego co dziś prezentuje samym sobą oraz co prezentują członkowie partii, której jest wodzem, jak również wszyscy inni "krewni i znajomi królika", brzmi to jak słaby żart. A jednak.

Jak już wcześniej pisałem w zasadzie wszystkie polskie partia noszą grzech pierworodny w postaci nepotyzmu, kolesiostwa i kumoterstwa, jednakże to co obecnie prezentuje partia mylnie zwana Prawem i Sprawiedliwością woła o pomstę do nieba. Na samym początku obecnej kadencji, tzn. w 2015 roku jeszcze starano się to jakoś kamuflować, zaś wyskok w postaci Misiewicza udało się w miarę sprawnie zamieść pod dywan. Do dziś jednak postać Misiewicza pokutuje właśnie jako uosobienie niekompetentnego, pozbawionego wpływów i pisząc wprost idioty na stanowisku. W zasadzie do dziś nie wiadomo dlaczego został on rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego. Krążą różne pogłoski. Póki co mamy kolejny kwiatek w postaci Edmunda Jannigera. To kolejny jurny młodzieniec, który u boku ministra Antoniego Macierewicza zrobił karierę, gdy w wieku 20 lat został doradcą ministra.

Skąd się bierze jak to mówiono za nieodżałowanej pani premier Szydło "Bizancjum". Otóż polską klasę polityczną z każdej strony sceny cechuje specyficzna postkomunistyczna moralność zwycięzcy. Po wyborach opada maska moralnych okowów i rozwijają się macki, które szczelnie oplatają wszelkiego rodzaju instytucje i spółki skarbu państwa, które jak gdyby powstały tylko po to, by dawać solidne wypłaty ludziom, którzy absolutnie nie mają nic wspólnego z zakresem działania tychże instytucji, czy firm. Po prostu są lojalnymi członkami partii nagrodzonymi przez aktyw "należną im" (znów zaczerpnąłem ze złocistych cytatów premier Szydło) synekurą, lub są znajomymi lub przyjaciółmi lokalnego barona partyjnego, bądź jego rodziny.

By nie być gołosłownym z najbardziej charakterystycznych tego typu postaci, które w ostatnim czasie zrobiły karierę typu "Z chłopa - król" wymienić można:
- Wojciecha Jasińskiego - niegdyś w PZPR, potem wraz z braćmi Kaczyńskimi zakładał Porozumienie Centrum. Jako członek "zakonu" (najwierniejsi z wiernych) PC zarządzał słynną spółką "Srebrna". Dziś znany z bycia etatowym członkiem zarządu w Orlenie, Energii, czy PKO BP,
- Kamil Kamiński - dobry znajomy i współpracownik Zbigniewa Ziobry. Wiceprezes Tauronu.
- Daniel Obajtek - swego czasu legendarny wójt Pcimia, który poniekąd upokorzył Donalda Tuska. Przykleiwszy się potem do Beaty Szydło rozpoczął iście dyzmowską karierę stając się najpierw prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a potem prezesem Orlenu (Można? Można!),
- Janusz Kowalski - bliski współpracownik Patryka Jakiego. Najpierw członek zarządu PGNiG, potem KGHM i Poczty Polskiej, następnie zaś w zarządzie Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. W końcu został wiceministrem aktywów państwowych,
- Grzegorz Kądzielawski - kiedyś radny z ramienia PIS, potem wyrzucony z partii związał się z partią Jarosława Gowina. Obecnie wiceprezes Grupy Azoty,
- Mariusz Grab - protegowany Joachima Brudzińskiego. Kiedyś członek zarządu województwa zachodniopomorskiego z ramienia PIS, obecnie wiceprezes Grupy Azoty. Jest także członkiem rady nadzorczej Kemipolu (firmy będącej w grupie Banku Ochrony Środowiska).

Wiele by jeszcze takich osób wymieniać. Aby uzmysłowić skalę TKM wystarczy przypomnieć, że oprócz wymienionych tutaj kilku firm skarb państwa (czyt. Zjednoczona Prawica) włada jeszcze takimi firmami jak PZU, Lotos, Polski Holding Nieruchomości, PGE, TVP SA, Enea SA i wiele wiele innych. To może nam uzmysłowić jak gęsto szafuje się nagrodami za pieniądze podatnika w spółkach skarbu państwa. Dodatkowy, gwałtowny wzrost znajomych w zarządzie będzie widać po wyborach, gdzie będą oni traktować spółki jako spadochrony po przegranych wyborach. Wystarczy przecież jeden dzień być na stanowisku, by otrzymać sowitą odprawę. Należy też zaznaczyć, że między innymi za pomocą spółek skarbu państwa finansowana była kampania wyborcza Andrzeja Dudy i bieżąca działalność partii rządzących. Odbywa się to za pomocą systemu darowizn, będących swoisty haraczem od obsadzonych członków zarządu. Proceder ten opisało szeroko na swoich stronach oko.press.

Aby uzmysłowić jak daleko posunęła się degeneracja polskiej klasy politycznej należy tutaj przytoczyć historię Zyty Gilowskiej. Była ona wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej, kiedy w maju 2005 roku odeszła z partii w atmosferze skandalu. Zarzucono jej, że zatrudniła w biurze poselskim swoją synową oraz finansowała pracę swojego syna jako doradcy prawnego. Wszystko z pieniędzy przeznaczonych na prowadzenie biura.
Cóż. Czasy się zmieniły i skala nepotyzmu również. Obecnie nie liczy się synekur znajomych w tysiącach, czy nawet setkach tysięcy złotych. Liczy się w milionach co miesiąc wypływających z budżetu państwa. A wszystko to w imię nieśmiertelnej zasady sygnującej moralność rodzących się nowych elit: "Teraz, k...wa, my!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli podoba Ci się treść posta, to zapraszam do polubienia strony bloga na Facebooku.

Każdy ma swój punkt widzenia i swoje o tym zdanie. A co Ty o tym sądzisz?

Komentarze niezgodne z zasadami bloga będą usuwane.

Copyright © Polityka z Bliska , Blogger